Blog podróżniczy o Hiszpanii i okolicach.

wtorek, 5 kwietnia 2011

Alfabet kanaryjski

15 - 22 III - Gran Canaria i Teneryfa.

A jak Auditorio de Tenerife - zarówno na Gran Canarii, jak i Teneryfie znajduje się parę miejsc godnych polecenia ze względu na swoją architekturę. Korzystne wrażenie sprawiają miasteczka La Orotava (GC) i wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO La Laguna (T), które wyglądają jakby czas zatrzymał się tam w XVI wieku. Dobrze prezentuje się też stara część Las Palmas i centrum Santa Cruz de Tenerife z wielką... sadzawką na środku głównego placu i ciekawymi architektonicznie budynkami w okolicy. Jednak budowlą, która wywarła na mnie największe wrażenie jest Auditorio de Tenerife. Potężna, położona nad oceanem konstrukcja, przypominająca przełamującą się falę, jest widoczna nawet z dużej odległości i świetnie komponuje się ze swoim otoczeniem. Wszystkie te atuty powodują, że jej fantazyjny kształt stał się architektonicznym symbolem Teneryfy.

Santa Cruz de Tenerife
Santa Cruz de Tenerife
Katedra w Las Palmas
La Laguna
La Laguna
Auditorio de Tenerife
 B jak barwy - kolorami znajdującymi się na fladze Kanaryjskiej Wspólnoty Autonomicznej są żółty (symbolizujący Słońce), niebieski (błękit oceanu) i biały (ośnieżony szczyt Telde [patrz: "Wulkan"]).


C jak Casa de Colon ("Dom Kolumba") - znajduje się w Las Palmas i jest miejscem, w którym wg legendy zatrzymał się Krzysztof Kolumb podczas swej wyprawy do Ameryki. Osobiście wątpię w prawdziwość tej opowieści, znając datujące się już od czasów starożytnych zamiłowanie ludzi do produkowania na siłę atrakcji turystycznych, zwłaszcza związanych ze znanymi osobistościami (dobrym przykładem na ten proceder jest Ziemia Święta, gdzie na potrzeby turystyki pielgrzymkowej już w parę wieków po Chrystusie "odnalazły się" omalże wszystkie wymieniane w Nowym Testamencie przedmioty, łącznie z łyżkami i stołami używanymi przez członków Świętej Rodziny, czy miejsca w jakikolwiek sposób nadmienione w Ewangeliach). Aczkolwiek muzeum się tam znajdujące budzi zainteresowanie. Poświęcone jest wielkim odkryciom geograficznym, głównie z wieków XV i XVI, gdy za czasów życia jednej generacji świat nagle stał się olbrzymi. Bardzo interesujące było oglądanie map z przełomu wymienionych wyżej stuleci, na które na bieżąco nanoszono kolejne odkrywane lądy, a ich obrysy, początkowo schematyczne i nieporadne z biegiem lat i kolejnymi podróżami stawały się coraz dokładniejsze. W muzeum można było również obejrzeć modele statków, które wyruszyły w ramach pierwszej wyprawy Kolumba i wiele innych eksponatów wprowadzających w klimat lat odkrywania i eksplorowania Nowego Świata.


D jak drogi w górach - trasy wytyczone na wzniesieniach Teneryfy i Gran Canarii są niezwykle malowniczo położone, ale też niesamowicie wąskie. Z tego powodu na drogach raz na jakiś czas tworzone są specjalne zatoczki pozwalające wyminąć się dwóm jadącym z przeciwnych stron pojazdom.


E jak Erasmus - mieliśmy przyjemność spotkać paręnaście osób, które dostąpiły zaszczytu przekroczenia progu raju przed śmiercią, czyli odbycia Erasmusa na Wyspach Kanaryjskich. Cóż mogę napisać... zazdrościmy! :-)

F jak Fuerteventura, Lanzarote, El Hierro, La Palma i La Gomera - to pozostałe wyspy archipelagu, być może nie tak znane jak Gran Canaria i Teneryfa, lecz również  warte odwiedzenia ze względu na kameralne miasta, piękne plaże i wspaniałą przyrodę. Może następnym razem ;-)

G jak gościnność - wielkie podziękowania dla Asi (a.k.a. Słoneczko) i jej współlokatorów, którzy gościli nas w Las Palmas, a także Pauliny i Magdy z AEGEE-Kraków, Menchu z AEGEE-Las Palmas, Andrei i Ismy z AEGEE-Tenerife, którzy pomogli nam w znalezieniu i udzielili nam noclegu w Santa Cruz oraz dla dwójki włoskich artystów ulicznych z Teneryfy, którzy nie dość, że dali mi pograć na swoich skrzypcach, to jeszcze zaproponowali nam nocleg w zajmowanym przez siebie pustostanie! GRACIAS!

H jak hiszpański mieszkańców Wysp Kanaryjskich - język używany przez mieszkańców archipelagu poza specyficznym słownictwem różni się od kontynentalnego hiszpańskiego - w przeciwieństwie do używanej w Hiszpanii drugiej osoby liczby mnogiej "vosotros estáis" (wy jesteście), na Kanarach używa się trzeciej osoby liczby mnogiej "ustedes están" (oni, one, Państwo są). Zatem druga osoba liczby mnogiej praktycznie nie występuje!

I jak Indie - z racji dogodnego położenia Wyspy Kanaryjskie były w minionych wiekach świetnym przystankiem na drodze w dalekie podróże morskie, a także ośrodkiem handlu i ... piractwa.

J jak jaskinie Guanczów (patrz: "Rdzenni mieszkańcy") w Cuatro Puertas - niesamowity wręcz zespół korytarzy i pieczar wydrążonych w skale, w których niegdyś zamieszkiwali pierwsi mieszkańcy archipelagu. Jest to jedno z najciekawszych miejsc na Gran Canarii i interesujący przykład "zabytku" z czasów przedhiszpańskich.

  
K jak klify Los Gigantes - miejsce na zachodnim brzegu Teneryfy, do którego dotarliśmy na chwilę przed zmrokiem. Widok wysokich na 800 metrów klifów w świetle słońca zachodzącego "tuż obok" majaczącej na horyzoncie wyspy La Gomera był naprawdę spektakularny!


L jak lato - z racji prawie 340 bezdeszczowych dni rocznie i temperatur które najczęściej oscylują ok. 20 st. Celsjusza Wyspy Kanaryjskie można z powodzeniem nazwać archipelagiem wiecznego lata.

Ł jak łut szczęścia ;-) - załapaliśmy się na najzimniejszą, marcową  noc od 40 lat. Musieliśmy się z tym pogodzić - nie zostało nam nic innego jak tylko założenie bluz na t-shirty przed wyjściem na dwór ;-)

M jak Maspalomas - skrawek "pustyni" na południu Gran Canarii. Piasek nawiewany z Czarnego Lądu na plażę tej położonej nad oceanem miejscowości tworzy najprawdziwsze, przypominające saharyjskie wydmy. Rozciągają się one na sporym obszarze tworząc dosyć niecodzienne wrażenie pustyni schodzącej prosto do "Wielkiej Wody". Jest to wymarzone miejsce dla miłośników plażowo-pustynnych zabaw takich jak turlanie się ze szczytów najwyższych wydm i wybitnie nieprzyjazne dla aparatów fotograficznych, które po konfrontacji z saharyjskim piaskiem często kończą swój żywot...  (co też stało się z aparatem piszącego te słowa :-/ )


N jak natura - trudno ująć w słowach bogactwo przyrody archipelagu - na paru, niewielkich przecież wyspach, mieści się niesamowita ilość gatunków roślin i zwierząt,  góry sąsiadujące bezpośrednio z oceanem oraz różnorodne plaże. Dodając do tego różnicę między najniższym, a najwyższym punktem Wysp (patrz: "Wulkan"). która wynosi ponad 3000 metrów można stwierdzić, że określenie "Kontynent w miniaturze" jest jak najbardziej adekwatne nie tylko dla Teneryfy, ale dla całego archipelagu.

O jak Ocean Atlantycki
- pierwszy raz w życiu byłem nad oceanem i patrząc na jego bezkres mogłem tylko podziwiać odwagę ludzi, którzy niegdyś, jak żeglarze Kolumba, mieli odwagę płynąć nim w nieznane. Biorąc pod uwagę stosunkowo prymitywne środki techniczne jakimi wówczas dysponowano i niebezpieczeństwa czekające podczas rejsu przestaje dziwić fakt, że często jedynymi "chętnymi" do wypłynięcia byli skazani na śmierć (mający do wyboru stryczek lub pokład) albo spici przez oficerów do nieprzytomności marynarze, budzący się dopiero rano na pełnym oceanie, zamiast pod stołem w tawernie.


P jak psy - przed kolonizacją hiszpańską Wyspy Kanaryjskie były zamieszkiwane przez wielkie stada tych sympatycznych czworonogów. Ich obecność była na tyle charakterystyczna, że to właśnie one, a nie kanarki (jak by się z pozoru wydawało) dały nazwę całemu archipelagowi ('canis' - z łac. pies). Swoją drogą dosłowne tłumaczenie na polski nazw wysp dałoby spore pole do popisu specom od marketingu - reklamowanie wakacji na "Psich Wyspach" było by ciekawym wyzwaniem.


R jak rdzenni mieszkańcy - przed podbojem hiszpańskim, który miał miejsce w XV wieku, Wyspy Kanaryjskie zamieszkiwali Guanczowie. Było to plemię spokrewnione z afrykańskimi Berberami, którego kultura materialna i sposób życia zatrzymały się na poziomie neolitu... Nie dało im to niestety szans w walce z Hiszpanami, co spowodowało, że cała ich społeczność została wybita lub zasymilowana. A szkoda, bo patrząc na pozostałości ich siedzib w jaskiniach w Cuatro Puertas, ceramikę eksponowaną muzeum w Las Palmas, czy specjalne stemple o fantazyjnych wzorach, służące do zdobienia twarzy, można było odnieść wrażenie, że świat stracił cenną część swojej różnorodności.  Na szczęście tradycje jednego z oryginalniejszych, guanczańskich wynalazków, czyli "języka gwizdanego" dalej są kultywowane na La Gomerze.

Czaszki Guanczów w Muzeum w Las Palmas.
Wzory stempli do zdobienia twarzy.
S jak system podatkowy - palisz? jazda samochodem czyni Cię szczęśliwszym? lubisz ciepło? - Wyspy Kanaryjskie są stworzone dla Ciebie! A to wszystko dzięki wyjątkowo przyjaznemu systemowi podatkowemu, dzięki któremu paczka średniej klasy papierosów kosztuje 1,6 euro, litr paliwa ok. 1 euro, a nieopodatkowana, fantastyczna pogoda jest za darmo ;-)

T jak transport
- komunikacja między poszczególnymi wyspami i resztą świata możliwa jest dzięki sieci połączeń  promowych i lotniczych, a wewnątrz wysp - autobusowych (przy czym autobusy są tu oficjalnie zwane "guagua") i tramwajowych (Teneryfa). Na Wyspy Kanaryjskie dostaliśmy się na pokładzie samolotu naszej ulubionej irlandzkiej linii lotniczej, a już będąc na miejscu korzystaliśmy z wszystkich pozostałych możliwości przemieszczania się (z taksówkami i wynajętymi samochodami włącznie). Moimi ulubionymi były: prom, dający pewną namiastkę luksusu i piękny widok na ocean oraz wynajęte samochody zapewniające poczucie niezależności, możliwość spenetrowania najbardziej malowniczych miejsc na obu wyspach, bezcenne wrażenia po nocnej jeździe na górskich serpentynach i wiele innych atrakcji (patrz: "Zimny łokieć").

U jak ubóstwo - przed rozwojem ruchu turystycznego Kanary były stosunkowo biednym obszarem z którego ludzie masowo emigrowali m.in. do Ameryki Łacińskiej.

W jak wulkan
- Teide góruje nie tylko nad Teneryfą, lecz w pewnym sensie nad całą Hiszpanią. Szczyt wulkanu znajduje się bowiem na wysokości 3718 m.n.p.m. i jest najwyżej położonym miejscem w całym kraju. Słowo Teide (Tide) pochodzi z języka Guanczów i oznacza "Diabelską górę". Nazwa ta ma pełne uzasadnienie, ponieważ wulkan jest nadal aktywny.

Widok na Teneryfę i Teide z Gran Canarii
Z jak "zimny łokieć" ;-) - jazda samochodem z ryczącą na cały regulator muzyką i przedramieniem wystawionym z szybę do szczytów dobrego smaku z pewnością nie należy... ale nie mogliśmy się powstrzymać ;-) Długie, ciągnące się nad nadbrzeżem aleje, doskonała pogoda, palmy rosnące wzdłuż drogi, widok na błękit oceanu - wszystko to aż prosiło się o wystawienie rąk za okno i puszczenie przez głośniki kalifornijskiego punk-rocka.

3 komentarze:

  1. Fajnie, fajnie... ale jakbyś zrobił z tego serial np. czteroczęściowy to by się jeszcze lepiej czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszcze!!! ale jak bede duza i bogata (jak to moj znajomy mawial ;) to tez odwiedze :P

    OdpowiedzUsuń
  3. @jugopolak: Pewnie następnym razem tak uczynię ;-)
    @jababaga: duża jesteś wystarczająco, a z Ryanairem i noclegami u znajomych nie jest aż tak strasznie droga impreza - polecam!!!

    OdpowiedzUsuń